Zapisz się na kurs!

Okres maturalny już za mną. Dostałam się na wymarzone studia. No i przede wszystkim cieszę się najdłuższymi wakacjami w życiu. I właściwie teraz, gdy wszystkie emocje maturalne i te, związane z rekrutacją opadły, jestem w stanie spojrzeć na okres przygotowań maturalnych z pewnego dystansu – na spokojnie przeanalizować, ocenić i wyciągnąć pewne wnioski i rady, które mogą okazać się przydatne przyszłym maturzystom.

Jeśli chodzi o samą perspektywę zbliżającej się matury najbardziej stresujący zdawał się dla mnie być fakt, iż właściwie po raz pierwszy będę musiała przystąpić do tak wielu egzaminów. Są to egzaminy zarówno ustne, jak i pisemne sprawdzające wiedzę przede wszystkim z trzech lat liceum, ale też z wcześniejszych lat nauki, i odbywające się w dość krótkim okresie czasu. Jednak w czasie ostatniego roku nauki rozwiązałam tak wiele arkuszy – na kursach czy też samodzielnie i stopniowo coraz bardziej przyzwyczajałam się do ich formy, a pod koniec nawet znajdowałam różne zależności czy podobieństwa powtarzające się na kolejnych egzaminach. Zatem gorąco polecam poważne podchodzenie do matur próbnych odbywających się na kursach czy też tych, rozwiązywanych samodzielnie. Oswajanie się z warunkami panującymi na egzaminie, w tym przede wszystkim nauka pracy w ciszy i „z zegarkiem” pozwala na redukcję stresu maturalnego. Gdy wiemy, co nas czeka, a ponadto dzięki rozwiązaniu tak wielu zadań, wierzymy bardziej we własne siły i możliwości, mniej się obawiamy.

Jeszcze przed samymi przygotowaniami warto jest uświadomić sobie, co nas tak naprawdę interesuje i czym chcielibyśmy się zająć w przyszłości. W tej kwestii sama na szczęście problemu nie miałam, gdyż już podczas wyboru liceum i odpowiedniego profilu byłam zdecydowana, iż moim największym marzeniem będzie studiowanie medycyny. Od początku zdawałam sobie sprawę z ogromu pracy, który będzie mnie czekał, bym spełniła swoje marzenie.

Przygotowanie na kierunki medyczne jest na tyle trudne, że zazwyczaj wymaga zdawania trzech dodatkowych przedmiotów (biologia, chemia, fizyka), co oznacza trzy dodatkowe dni egzaminów i związany z nimi stres oraz trzy kolejne przedmioty do opanowania. Jako osoba perfekcyjna chciałam zdać wszystkie przedmioty (nawet te obowiązkowe) jak najlepiej oraz zastanawiałam się nad wybraniem kolejnych przedmiotów dodatkowych, takich jak matematyka rozszerzona, angielski rozszerzony czy dodatkowy język obcy. Jednak po licznych rozmowach z rodzicami doszłam wniosku, iż powinnam się skupić na przedmiotach, które dają punkty na wybrany przeze mnie kierunek, gdyż to i tak tylko od nich będzie zależało przyjęcie mnie na studia. I uważam, że to była dobra decyzja. Dlatego też warto już na samym początku postawić sobie cel, by nie rozpraszać się na drodze do jego realizacji.

Należy także pamiętać, iż organizm ludzki nie jest w stanie przyswajać wiedzy przez cały czas. Aby pracować efektywnie potrzebuje także odpoczynku, rozrywki, właściwego odżywiania czy przede wszystkim snu. Nie można się zamęczyć! Matura jest co prawda jednym z najważniejszych egzaminów w naszym życiu, ale nie przesądza ostatecznie naszych losów. Nawet, jeśli coś nam na maturze nie pójdzie, można w kolejnym roku spróbować ponownie. Uwzględnienie konieczności odpoczywania i jedzenia jest niezwykle istotne.

Kolejnym ważnym aspektem jest organizacja pracy i systematyczne powtarzanie materiału. Słowo systematyczne chciałabym tu podkreślić. Przy tak rozległym zakresie wiedzy, który jest konieczny do opanowania, jeden wieczór nie wystarczy. Dodatkowo nieustanna nauka jednego przedmiotu jest nudna, dlatego powinno się ją urozmaicać. Ja sama najpierw zabierałam się za naukę biologii, która była dla mnie najtrudniejsza (mam tu na myśli botanikę i zoologię), by potem zająć się chemią będącą tzw. „moim konikiem”. No i oczywiście po każdym ciężkim dniu pracy starałam się odpocząć i zrelaksować, różnie w zależności od pory dnia i dnia tygodnia. Warto jest też w czasie ferii czy świąt, oprócz nauki, „dać sobie trochę luzu”. Ja sama pojechałam na narty z rodziną i znajomymi. Taki wypoczynek pozwala na regenerację sił i powrót do nauki z nowym zapałem.

W organizacji swojej nauki oparłam się przede wszystkim na harmonogramie i materiałach zaproponowanych przez Kurs Sikory. Udział w trzech kursach jest nie tylko czasochłonny, ale także męczący, dlatego patrząc z perspektywy czasu uważam, iż mogłam w drugiej klasie zabrać się za powtarzanie jednego przedmiotu, by odciążyć się w klasie maturalnej.

Myślę, że na temat ostatniego roku, który była dla mnie rokiem pełnych wrażeń i stresów, mogłabym jeszcze długo się rozwodzić. Z moich doświadczeń wynika, iż stresu z pewnością nie da się zlikwidować całkowicie, jednak dzięki własnej pracy można doprowadzić do jego redukcji. Moja recepta to: ciężka, właściwie zaplanowana i systematyczna praca, a do tego przerwa na odpoczynek i regenerację.