Zapisz się na kurs!

Pisałam maturę już jakiś czas temu, ale nigdy nie zapomnę przygotowań do tych egzaminów. Często słyszałam od starszych znajomych, że nie warto przejmować się maturą, a na studiach zrozumiem, co to prawdziwy stres. Po dwóch latach studiowania trudno mi się zgodzić z takimi opiniami. To przecież od wyników matury zależało, na jakie studia trafię i czy uda mi się to przy pierwszym podejściu. A celowałam wysoko – na kierunek lekarski na WUMie.

To, co najbardziej przeszkadzało mi w nauce, były wątpliwości, czy warto starać się, uczyć dniami i nocami, biegać na korepetycje i stresować zdawaniem aż sześciu przedmiotów w maju, gdzie i tak „mogę się nie dostać” i wszystko pójdzie na marne. Was też dotykają takie myśli? Uwierzcie mi, że za jakiś czas zaczną Wam się wydawać nielogiczne! Mi dopisało szczęście (albo raczej lata nauki dały pożądany efekt) i teraz całym sercem mogę polecić każdemu, kto ma ku temu predyspozycje, studiowanie medycyny. Jest o co walczyć, a sukces jest w zasięgu ręki – zależy tylko i wyłącznie od wysiłku, jaki wkładamy w przygotowanie do matury. To do nas należy decyzja, jak będzie wyglądać całe nasze życie. A do wyniku matury należy nasza kariera, przyszłość naukowa, praca.

Warto poświęcić cały ostatni rok liceum na systematyczną naukę – po to, aby w kwietniu nie płakać nad zaległościami. Ale uczymy się racjonalnie, rozplanujmy naukę i zaopatrzmy się w sterty testów maturalnych (szczególnie tych oficjalnych, ze starszych lat) i prawidłowych odpowiedzi. Jeśli znamy formę przeprowadzania egzaminu i formułę tworzenia klucza, jesteśmy na dobrej drodze. Bez tego nawet znając Villee’go na pamięć, możemy „dać się złapać” egzaminatorom. Co do egzaminu z chemii - właśnie znajomość zadań z zeszłych lat i ich wszelkich modyfikacji pozwoliła mi uzyskać świetny wynik.

Chyba nie znałam maturzysty, który nie bał się, że uda mu się opanować cały materiał – Wy nie dajcie się zdominować złudnym smutnym myślom, a z pozytywnym podejściem zabierajcie się do pracy. Oczywiście, dbajcie o swój stan psychiczny i starajcie się nie skupiać myśli tylko na majowych egzaminach – w końcu tylko raz w życiu ma się 18 czy 19 lat. Sezon „osiemnastek” jeszcze się dla Was nie skończył. Natomiast nie panikujcie. Matura jest może i dużym stresem (trudno mi zapomnieć drżących rąk na egzaminie z biologii i jąkania się przy wypowiadaniu własnego nazwiska przed chemią) ale cóż, nas wszystkich czeka jeszcze cała masa stresujących zdarzeń. Wychodźmy im naprzeciw i walczmy o własne marzenia!