Zapisz się na kurs!

Od dziecka miałam wiele marzeń dotyczących mojej przyszłości. Właściwie nie było zawodu, w którym bym się nie widziała. Lekarz, architekt, prawnik, dziennikarka, artystka... To te najmniej szalone i najbardziej aprobowane przez rodziców pomysły, chociaż jeszcze do dzisiaj mama mi wypomina, że w wieku czterech lat chciałam zostać górnikiem. Ale dziecięce marzenia to jedno, a rzeczywistość to drugie. W końcu w moim życiu przyszedł moment gdy spośród wielu rozwiązań musiałam wybrać to jedno właściwe.

Jeszcze w gimnazjum zainteresowanie ludzką psychiką spowodowało, że priorytetowym kierunkiem studiów stała się dla mnie psychologia. Przez całe liceum przygotowywałam się do tego, że na maturze będę musiała zdawać język polski, angielski i biologię na poziomie rozszerzonym, chociaż jeszcze w pierwszej klasie wydawało mi się zadaniem łatwo osiągalnym i nie wymagającym wysiłku. Ale z biegiem czasu zaczęłam odczuwać strach na myśl o maturze. Czy poradzę sobie na tyle dobrze żeby dostać się na studia dzienne? Czy nie zawiodę oczekiwań rodziców i swoich własnych? I przede wszystkim: czy ja coś w ogóle umiem? Światełko w tunelu zapaliła przede mną przyjaciółka, która była zadowolona z własnych osiągnięć na maturze dzięki Kursowi Sikory. Desperackie pragnienie żeby zrobić wszystko co tylko się da aby osiągnąć upragniony wynik sprawiło, że zapisałam się na Kurs z języka polskiego i biologii. Miałam dzięki temu dodatkowy dzień nauki, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo, a wybieranie drogi po linii najmniejszego oporu nie należy do moich zwyczajów. Od Kursu dostałam dużo materiałów, niezliczoną ilość ćwiczeń, zajęcia w formie przystępnych wykładów i regularne sprawdzanie zdobytej wiedzy. Moja szkoła nie oferowała nawet połowy tego, więc byłam zadowolona z wybranego rozwiązania i z optymizmem patrzyłam w przyszłość. Zapał do nauki w początkowym okresie przygotowań był u mnie na tyle duży, że bez szemrania rezygnowałam ze spotkań z przyjaciółmi, czy zajęć dodatkowych, żeby poświęcić więcej czasu na powtórki. Liczne próbne matury, które na Kursie miały sprawdzać nasze postępy, nie szły mi za dobrze, ale było to jedynie kolejnym motywatorem do doskonalenia moich umiejętności. W końcu jednak brak wytchnienia i odpoczynku dały o sobie znać. Stawałam się coraz bardziej zniechęcona, rozdrażniona, nie potrafiłam się na niczym skupić. Zaczęłam mieć nawet wątpliwości czy dobrze robię zdając te, a nie inne przedmioty, czy nadaję się na psychologa. Na szczęście z pomocą znowu przyszedł kurs, bo oprócz regularnego wpajania wiedzy, zaproponował kursantom warsztaty psychologiczne, dzięki którym mogłam się odprężyć i od nowa nabrać zapału. Na oficjalnej próbnej maturze w szkole osiągnęłam jedne z najlepszych wyników w klasie. W ten sposób otrzymałam kolejny dowód skuteczności metody przygotowań, którą wybrałam. W kwietniu, gdy kurs dobiegał końca, mogłam sobie pozwolić na więcej swobody, odpocząć od książek i z niecierpliwością czekać na maj. Bo chociaż początkowo matura budziła we mnie przerażenie, później, świadoma własnej ciężkiej pracy włożonej w opanowanie potrzebnego materiału, chciałam jak najszybciej sprawdzić swoją wiedzę. Na egzaminie maturalnym spotkałam się z zadaniami, których rozwiązywanie opanowałam do perfekcji na Kursie, wykorzystałam wiedzę, którą tak rzetelnie gromadziłam i stosowałam się do bezcennych wskazówek profesorów. Czas oczekiwania na wyniki był najdłuższym okresem w moim życiu. Gdy w czerwcu razem z przyjaciółmi trzymaliśmy w rękach świadectwa maturalne nie obyło się bez łez, choć moje były łzami szczęścia.

Przygotowując się do matury nie zdobywałam jedynie czystej wiedzy szkolnej. Stojąc w obliczu tak stresującej sytuacji poznawałam własne ograniczenia i słabości, uczyłam się z nimi walczyć.  Teraz, czekając na inaugurację roku akademickiego, cieszę się, ze wszystkich chwil, które przeżyłam w liceum i na Kursie, analizuję zdobyte doświadczenia i zastanawiam się do czego jeszcze mogę je wykorzystać. Dzięki Kursowi Sikory jedno z wielu moich marzeń właśnie się spełnia – będę studiowała psychologię. Mam nadzieję, że dzięki własnemu trudowi i odrobinie szczęścia spełnią się także inne.