Zapisz się na kurs!

Moje przygotowania do matury rozpoczęły się w 2011 roku. Wtedy właśnie zacząłem uczęszczać na Kursy Sikory. Mój pierwszy spędzony na nich rok był w dużej mierze zdominowany przez naukę bieżącego materiału w szkole, więc, zarówno rozwiązywanie zadań w laboratorium, jak i matury próbne , nie należały do moich priorytetów. Dodatkowo w trakcie chodzenia na kurs z fizyki Warszawski Uniwersytet Medyczny zmienił swoją ustawę rekrutacyjną. Od roku, w którym miałbym ubiegać się o przyjęcie na studia, umożliwiono wybór pomiędzy maturą podstawową z matematyki a fizyki w wypadku interesujących mnie kierunków. Spowodowało to dość duże rozgoryczenie i poczucie zmarnowania wielu sobót spędzonych na utrwalaniu wiedzy z zakresu fizyki klasycznej, która nawiasem mówiąc, średnio mnie interesuje w przeciwieństwie do fizyki kwantowej i relatywistycznej. Mimo to zdecydowałem, że w roku szkolnym 2012/2013 będę wciąż uczęszczał na kurs z chemii.

Postanowiłem skupić się na nauce chemii z uwagi na zły sposób nauczania tego przedmiotu w mojej szkole w latach poprzednich. Na szczęście mój dotychczasowy nauczyciel został oddelegowany do nauczania klas o innych profilach, a zamiast niego przydzielono mi kompetentną nauczycielkę. Udało się jej w szybkim tempie i w bardzo jasny sposób powtórzyć cały materiał, który dodatkowo utrwalałem równolegle na kursie. Na samym Kursie Sikory wybrałem innego nauczyciela, co okazało się dobrym posunięciem, ponieważ prowadził on zajęcia w zdecydowanie bardziej przystępny sposób.

Pierwsze miesiące nauki nie obfitowały w ciężka pracę w domu. Wykonywałem jedynie niezbędne minimum lekcji w laboratorium maturalnym. Jednak pod koniec lutego zacząłem w większym stopniu powtarzać materiał w domu. Zakupiłem odpowiednie vademeca, które czytałem w wolnych chwilach. W tym samym czasie moi nauczyciele zaczęli rozdawać różne arkusze ćwiczeniowe, które zmuszony byłem wykonywać, co dodatkowo zwiększyło intensywność moich przygotowań do matury.

Wraz z upływem miesięcy starałem się jak najlepiej wypadać na maturach próbnych organizowanych na kursie. Niestety, ten zamiar utrudniał mi fakt, że próbne matury na kursie zawsze wypadały w tym samym terminie, co te w szkole. Spędzanie w ciągu jednego dnia ponad 4 godzin na obliczaniu masy pierwiastków użytych w przeróżnych doświadczeniach i innych tego typu rzeczach było dość nużące oraz skutkowało zdecydowanie gorszymi wynikami na egzaminach z kursu, które pisałem jako drugie.

Gdy zakończyłem naukę na kursie oraz powtarzanie materiału ze wszystkich przedmiotów w szkole, mogłem poświęcić się nauce w domu. Postanowiłem jednak nie poświęcać na to całego wolnego czasu. W momencie, gdy wszyscy moi znajomi byli zestresowani zbliżającymi się egzaminami, ja spokojnie na nie czekałem i przez całe pozostałe mi tygodnie zastanawiałem się, na jakie kierunki studiów mógłbym oraz chciałbym się dostać.

Okres przygotowań do matury nie zapisał się w mojej pamięci ani jako okres ciężkiej pracy, ani wielkiego stresu, jedyne co mnie wtedy martwiło to brak jednoznacznej decyzji, na jakim kierunku studiów mógłbym się odnaleźć.