Zapisz się na kurs!

Kiedy 1 września wbiegłam spóźniona do szkoły jeszcze nie dochodziło do mnie, że to jest ten najważniejszy rok w moim życiu, a właściwie kilka miesięcy, które zaważą na mojej przyszłości. Jednak nastrój wakacyjny szybko został zastąpiony lekkim napięciem i oczekiwaniem na maj. Zdecydowanie najbardziej przyczynili się do tego nauczyciele, którzy nieustannie przypominali, co nas czeka i jakie będą tego konsekwencje.

Szybko zdałam sobie sprawę, że sama wiedza zdobyta w liceum nie wystarczy, mimo, że chodziłam do jednej z najlepszych szkół w Warszawie. Po rozwiązaniu kilku przykładowych testów maturalnych, nieoczekiwanie pojawił się problem z rozwiązywaniem zadań typowo egzaminacyjnych. Na szczęście starsi znajomi, którzy już przeszli cały cykl przygotowań i są szczęśliwymi studentami bardzo szybko polecili mi Kurs Sikory. Długo wahałam się nad prywatnymi korepetycjami, a kursem jednak po namowach byłych maturzystów wybrałam kurs.

Bardzo szybko okazało się to strzałem w dziesiątkę. Ja mogłam systematycznie powtarzać materiał, a rodzice kontrolować moje postępy, żeby mieć pogląd czy wydane na kurs pieniądze nie idą na marne.

Im bliżej maja, tym pośród maturzystów zasiewało się coraz więcej wątpliwości i tradycyjnego stresu ‘’matura tak blisko, a ja nadal nie powtórzyłem ….. (w tym miejscu pojawiało się milion pojęć, które właściwie każdy znał, ale w przypływie paniki zapominał)”. Każdemu bardzo zależało na świetnym wyniku, który wystarczy, aby dostać się na wymarzone studia. Pomysłów było wiele. Z racji, że chodziłam do klasy z naciskiem na biologię i chemię ludzie myśleli o medycynie, biotechnologii, chemii i innych pokrewnych kierunkach. Ze mną było troszeczkę inaczej. Do samych wyników matury nie byłam przekonana, który kierunek jest tym moim wymarzonym. W końcu wygrało zamiłowanie do chemii. Jednak to właśnie podczas otrzymania wyników egzaminu, pojawia się uczucie wielkiego rozczarowania lub wielkiej radości oraz odwieczne pytanie ”I co dalej?”. Niektórzy chcieli się jedynie ‘zahaczyć’ na jakimś kierunku, a tak naprawdę za rok poprawić maturę i spróbować jeszcze raz dostać się na wymarzony kierunek. Inni, którzy mieli więcej szczęścia już cieszyli się ze statusu studenta upragnionego wydziału.

Matura to pewnego rodzaju loteria. Niestety oprócz wiedzy, liczy się z góry ustalony klucz odpowiedzi, do którego po prostu trzeba się dopasować, gdyż nie ma miejsca na jakąkolwiek kreatywność. Czasami złe dobranie jednego słowa może w niewyobrażalny sposób wpłynąć na końcowy rezultat z egzaminu. W tym momencie gratuluję sobie tak trafnego wyboru, jakim był wybór Kursu Sikory. Dzięki niemu mogłam spokojnie przystąpić do aktualnie bardzo nieobliczalnej matury z biologii. Omówienie i opracowanie schematów odpowiedzi bardzo mi pomogło w swobodnym odpowiadaniu na nawet najbardziej skomplikowane pytania maturalne. Inni niestety nie mieli tyle szczęścia.

Podsumowując cały rok zmagań z maturą i patrząc na to z perspektywy czasu wydaje mi się, że najważniejsze to nie dać się pokonać panującemu napięciu i wytrwale dążyć do wytyczonego celu. Nie można poddawać się presji otoczenia i naciskom ze strony rodziców, jak i nauczycieli. Owszem inni maturzyści to potencjalna konkurencja w wyścigu po indeks, ale uczestniczenie w tzw. wyścigu szczurów nie prowadzi do niczego dobrego. Skoro jest to egzamin dojrzałości to trzeba podejść do niego w sposób dojrzały. Jedynym naszym przeciwnikiem jest matura i to właśnie z nią powinniśmy walczyć, zdobywając potrzebną wiedzę i umiejętności. Czas, który poświęcamy na kontrolowanie innych, lepiej wykorzystać na zrobienie kilku zadań więcej, aby zawalczyć o swój, możliwie jak najlepszy start w przyszłość.