Zapisz się na kurs!

Fakt, że piszę w maju maturę spadł na mnie niespodziewanie w trzeciej klasie. Nic nie wyszło z wakacyjnego postanowiania o przeczytaniu podręczników i notatek z lekcji, przed rozpoczęciem prawdziwej nauki we wrześniu. Musiałam włączyć mózg na pełne obroty, wypracować pewną metodę, ponieważ nauki było więcej niż się wydawało, a czasu - wręcz przeciwnie. Chciałabym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami, refleksjami, które mogą oszczędzić czas, nerwy, a przy tym okazać się przydatne w nauce do egzaminu dojrzałości.

Po pierwsze, zmiana sposobu myślenia z krótkofalowego-sprawdzianowego na maturalny. Zdarzało się, że z wielkich planów - "powtórzę w tym tygodniu całych Piastów" nic nie wychodziło, ponieważ siadałam przed książką i stwierdzałam, iż materiału jest za dużo, a ja się tego nie nauczę. Kiedy po godzinach męczarni, wydawało mi się, że temat jest opanowany, okazywało się, iż nie potrafię połączyć Piastów z historią powszechną lub spojrzeć płaszczyznowo (słowo klucz na maturze z historii). Stąd moja rada numer 1. Nie wolno nastawiać się na opanowanie dużej ilości materiału w krótkim czasie oraz oddzielać poszczególne części składowe danego tematu. Tzn. lepiej zrozumieć wielkie odkrycia geograficzne w kontekście późniejszych zmian społeczno-gospodarczych niż nauczyć się wszystkich odkrywców na przestrzeni wieków.

Po drugie, daty, nazwiska, miejsca wchodzą do głowy same, trzeba tylko dużo czytać. Oczywiście można przeglądać sobie kalendarium czy nawet stworzyć własne, ale ja większość dat i nazwisk zapamiętałam poprzez czytanie z różnych źródeł. Tutaj bezcenne okazały się wizyty w BUW-ie. Polecam czytanie podręczników różnych wydawnictw, które w odmienny sposób prezentują treści - okresami, modułowo, tematycznie. Oczywiście, nie gwarantuję opanowania wszystkich faktów i informacji, bo jak wiadomo, wcale nie znajomość najdrobniejszych szczegółów jest podstawą wymagań na maturze. Warto także wspomnieć o mapach, od mojego załamania nimi w pierwszych tygodniach nauki, doszłam do niemal automatycznego ich rozszyfrowywania w maju. Rady wykładowców na kursach naprawdę się przydają.

Po trzecie, zawsze wiesz więcej, niż ci się wydaje, że wiesz. Nie tylko z lekcji, czy z kursów. Tym razem posłużę się przykładem WOS-u i tegorocznej matury. Oceniając 20 lat przemian ustrojowych, niektórzy popadali w apoteozę Unii Europejskiej i demokracji, część zupełnie zapominała, że żyje w czasach, o których pisze. Wypracowania stawały się bardzo teoretyczne i sztuczne. Współczesność Wiedzy o Społeczeństwie to zarówno ułatwienie jak i trudność, bo łatwo zignorować niektóre treści uznane za oczywiste, tym samym rozkładając ręce przed "trudnym tematem", który w rzeczywistości jest do opracowania przez każdego z nas.

Po czwarte, zacznij jak najwcześniej. Może to oczywiste, ale 90% moich znajomych, łącznie ze mną, swoje przygotowania "na serio" rozpoczęło po feriach zimowych. Oczywiście, wcześniej wszyscy "przerabialiśmy materiał", ale prawda jest taka, że gdyby nie Kurs Sikory moja wiedza w styczniu nie byłaby wiele większa od tej wrześniowej. Zaczynając szybciej, można sobie pozwalać na miłe urozmaicenia: oglądać filmy, czytać ciekawe książki, (w przypadku historii pomagające uchwycić atmosferę danego okresu np. Trzej Muszkieterowie), chodzić na wystawy itd, itp. Spędzając każde popołudnie nad książką, zadawałam sobie pytanie, czy to było takie trudne zacząć wcześniej. Nie było, więc radzę wam dobrze - czytajcie, oglądajcie, rozmawiajcie. Stopniowo zwiększajcie czas poświęcony na podręcznikowo-notatkowo-ćwiczeniową naukę, która jest, niestety, niezbędna.

Po piąte, korzystajcie ze wszystkiego, co oferuje wam Kurs Sikory. Robienie lekcji internetowych przed zajęciami, czytanie materiałów naprawdę pomaga, tak samo jak robienie matur, zadań odtwartych, testów, pisanie wypracowań. Nie każdy ma możliwość tak dużej interakcji z wykładowcami, to prawie tak, jakby mieć prywatnego nauczyciela. Tutaj również apeluję o pośpiech. Lepiej poświęcać na to 4 godziny w tygodniu, przez cały okres nauki, niż 8 godzin dziennie, w ostatnich dniach przed maturą.

Po szóste, dla mnie najważniejsze, przed maturą warto spotkać się grupą kilku znajomych, zdających te same przedmioty i przejść wspólnie przez wszystkie tematy wypracowań, dodając szczegóły, daty, nazwiska, uzupełnienia. Zwiększycie prawdopodobieństwo iż na wypracowaniu pojawi wam się coś, co niedawno powtarzaliście, nawet gdyby tylko częściowo pokrywało się to z tematem z Sikory. W moim przypadku opracowanie tematu ustroje XVII wieku, czyli demokracja szlachecka, parlamentaryzm w Anglii i absolutyzm, bardzo przydało się do porównania ustroju Rzeczypospolitej i Francji właśnie w XVII wieku.

Po siódme, w przeddzień matury pomaga uświadomienie sobie pewnej rzeczy i zapamiętanie stwierdzenia: " Teraz już nie warto się stresować. Miałem kilka miesięcy, żeby się przygotować. Jeśli je wykorzystałem, nie mam się czego bać, jeśli nie, pozostaje mi tylko liczyć, na szczęście. Nie panikować".

I ostatnia informacja, oczywiście celem każdego maturzysty jest otrzymać jak najlepszy wynik, jednak nie należy popadać w paranoję, studia dzienne są nie tylko dla osób ze 100-procentowym wynikiem.